O mnie

Inżynier automatyki i robotyki, samozatrudniony web developer, pasjonat sportu, muzyki i kina, fan tatuażów.

Krótko o mnie

Pochodzę z Jastrzębia-Zdroju na Śląsku, a obecnie mieszkam we Wrocławiu. Z wykształcenia jestem inżynierem automatyki i robotyki, które zdobyłem na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Aktualnie pracuję jako inżynier automatyk w Nestle Purina. Moim dodatkowym zajęciem jest tworzenie stron internetowych dla małych i średnich firm oraz klientów indywidualnych. W wolnych chwilach korzystam z siłowni czy basenu, a także poszerzam swoje kwalifikacje. 

Więcej o mnie

     Mam 25 lat i urodziłem się w Wodzisławiu Śląskim, jednak od urodzenia mieszkałem w Jastrzębiu-Zdroju. Miałem przyjemność mieszkać zarówno w domku jednorodzinnym z własną działką i ogródkiem, jak i na blokach – sam nie wiem co wolę, jedno i drugie rozwiązanie ma plusy i minusy. Uważam, że jedną z najważniejszych rzeczy w życiu jest balans, dlatego myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest mieszkać w bloku, co daje komfort i mniej obowiązków w życiu codziennym oraz posiadać ogródek działkowy – kawałek ziemi tylko dla siebie, lub ewentualnie rozwiązanie, które oferuje osiedle, na którym obecnie mieszkam – mieszkanie w bloku na parterze z własnym ogródkiem.

     Od dziecka byłem bardzo energiczny. Spędzanie czasu na dworze od rana do wieczora z piłką, łukami własnej roboty czy zabawie w chowanego było dla mnie normą, niezależnie od pory roku czy pogody. W czasach szkoły podstawowej zapisałem się do klubu judo w jastrzębskim KOKA Jastrzębie. Trenowałem ten sport 3 lata i na ogół wspominam dobrze ten czas, jednak od pierwszej klasy gimnazjum zacząłem trenować siatkówkę w Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla. Byłem zakochany w tym sporcie i do dziś pozostał u mnie pewien sentyment. Prawdę mówiąc, marzyłem o byciu zawodowym siatkarzem, jednak przed wyborem szkoły średniej szczerze sobie powiedziałem, że prawdopodobnie nie jestem na tyle dobry, by w przyszłości „wyżyć z siatkówki”, więc postanowiłem pójść do liceum ogólnokształcącego, a z powodu, że od zawsze matematyka była „moim konikiem”, wybrałem profil matematyczno-językowy. Pierwszą klasę liceum spędzałem głównie na… nazwijmy to, młodzieżowym stylu życia ;). Natomiast szybko zaczęło irytować mnie bycie uzależnionym od pieniędzy rodziców, dlatego od drugiej klasy liceum łapałem się różnych prac dorywczych oraz zacząłem udzielać korepetycji z matematyki, a gdy skończyłem 18 lat i zrobiłem prawo jazdy, więcej czasu spędzałem na rozwożeniu pizzy niż w szkole ;). Mniej więcej na początku trzeciej klasy, postanowiłem, że gdy skończę liceum, pójdę na Politechnikę Śląską (PŚ) i kierunek Automatykę i Robotykę (AiR). Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy na co się piszę ;). Aby dostać się na wymarzony kierunek, 2 miesiące przed maturą postanowiłem… przestać chodzić do szkoły i zostawić pracę, aby jak najlepiej przygotować się do matury samodzielnie. Myślę, że przez te 2 miesiące nauczyłem się dużo więcej, niż przez pozostałe 2,5 roku liceum, udowadniając jednocześnie, że matura to na prawdę bzdura, gdyż czytając jedynie streszczenia kilku najważniejszych lektur, osiągnąłem z j. polskiego 80%, z których byłem nawet bardziej zadowolony, niż z 98% z matematyki ;).

     Po pierwszym etapie rekrutacji na uczelnię, okazało się, że jednak nie tak trudno było dostać się na AiR na wydziale Automatyki, Elektroniki i Informatyki (AEiI), jak mi się do tej pory wydawało. Po za tym, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że zdecydowanie łatwiej tam się dostać niż później utrzymać ;). Tak, o ile pierwszy semestr przeszedł jako tako, bez większych zawirowań (chodź i tak uczyłem się dużo więcej i systematyczniej niż kiedykolwiek wcześniej), to na drugim semestrze przeżyłem ciężki szok, jeżeli chodzi o trudność tych studiów. Dziś myślę, że to najtrudniejsze studia techniczne jakie są do wyboru na PŚ. Przynajmniej na wydziale AEiI, bo AiR na innym wydziale jest zupełnie innym AiRem. Co pół roku, zastanawiałem się, czy nie odpuścić sobie tych studiów, ale tu myślę, że moja dusza sportowca nie pozwalała mi się poddać i mimo, że było to bardzo ciężkie 3,5 roku, udało mi się uzyskać tytuł inżyniera. Moja praca inżynierska była pt. „Obsługa protokołu MQTT w TIA Portal”. Muszę przyznać, że nieco spóźniłem się z wyborem promotora mojej pracy, jednak szczęśliwie udało mi się trafić pod skrzydła dr hab. inż. Tomasza Kłopota, który zaproponował właśnie taki temat. Zgodziłem się na niego, mimo iż w chwili decyzji, wiedziałem jedynie czym jest TIA Portal i protokół MQTT z kilku zdań na Wikipedii. Wraz z wgłębianiem się w temat, co raz bardziej mi się on podobał i uważam, że napisałem naprawdę bardzo fajną pracę inżynierską, ocenioną z resztą na 5 w pierwszej próbie oddania. Od kolegi, który miał tego samego promotora, dowiedziałem się nawet, że dr Kłopot powiedział mu, że praca inżynierska powinna być napisana właśnie tak jak moja. Sam projekt był dosyć rozbudowany, ponieważ zawierał program na sterowniku S7-1500, aplikację na telefon, stronę internetową, aplikację w Node-RED oraz aplikację na komputer. Wszystkie te urządzenia i programy komunikowały się ze sobą za pomocą protokołu MQTT, co skutkowało na przykład tym, że można było bezprzewodowo sterować procesem wykonywanym w sterowniku PLC za pomocą aplikacji w telefonie, a wizualizacja tego procesu wyświetlała się na stronie internetowej w czasie rzeczywistym. Na prawdę byłem bardzo zadowolony ze swojej pracy.

     Natomiast wracając jeszcze trochę do pierwszego roku studiów, to od razu bardzo przeszkadzało mi w nich, że są bardzo teoretyczne, co kłóciło się z moim sposobem zdobywania wiedzy, gdyż najlepiej i najchętniej uczę się poprzez praktykę, a nie wkuwanie i rozumienie teorii. Dlatego po pierwszym roku postanowiłem poszukać praktyk czy stażu w firmie zajmującej się automatyką. Zależało mi na tym szczególnie z tego powodu, że moją szkołą średnią było liceum i czułem, że mam pewne braki w porównaniu do kolegów, którzy byli po technikum mechatronicznym czy elektrycznym. Po za tym jak zwykle, chciałem zarobić jakieś własne pieniądze. Tak trafiłem do pierwszej firmy z branży automatyki – Progres Automatyka. Na początku odbywałem tam płatne praktyki na stanowisku elektromontera, co i tak bardzo poszerzyło moją wiedzę z tej branży, jednak kłóciło się to z moją ambicją, która kazała mi starać się o przyszły awans na stanowisko automatyka. Tutaj, po raz drugi pozwolę sobie wbić szpilkę w system edukacji w naszym kraju – na prawdę 90% aktualnej wiedzy z automatyki posiadam z pracy i szkoleń wykupionych samodzielnie, a to, czego nauczyłem się na studiach i jest przydatne, to MOŻE 10%.

     Po zawirowaniach z pandemią COVID-19, podczas której nie mogłem odbywać praktyk i zdobyciu tytułu inżyniera, firma Progres zaproponowała mi powrót, tym razem już na pełny etat, na stanowisko automatyka-elektryka. Dużo się tam nauczyłem, choć więcej z elektryki, diagnozowania i rozwiązywania usterek elektrycznych, niż programowania sterowników PLC na czym mi najbardziej zależało, ale nie uważam tamtego czasu za stracony. Samo bycie inżynierem automatykiem zobowiązuje do posiadania bardzo szerokiej wiedzy – od mechaniki, przez elektrykę do programowania, więc trzeba się uczyć i poszerzać wiedzę bez przerwy. Podświadomość, że w innej firmie mogę bardziej rozwinąć się w zakładanym kierunku sprawiła, że zacząłem wysyłać CV do firm, które szukały pracownika bezpośrednio na stanowisko programisty PLC i tak trafiłem do ProPoint. W firmie tej przepracowałem około 1,5 roku w trakcie których nauczyłem się nieco z zakresu programowania sterowników PLC i przy okazji zwiedziłem trochę świata, jednak częste wyjazdy zaczęły mi przeszkadzać i postanowiłem ponownie poszukać nowej pracy, tym razem stacjonarnej. W ten sposób znalazłem się w Nestle Purina na stanowisku inżyniera automatyka. Dzięki tej pracy mam sporo czasu na rozwój osobisty, dlatego właśnie postanowiłem tworzyć również strony internetowe, co także było jednym z moich pomysłów na siebie w czasie studiów. Strona, na której się właśnie znajdujesz jest z resztą pierwszą z nich. Chciałem tutaj w praktyce sprawdzić to, czego nauczyłem się na kursie tworzenia stron WWW przed podjęciem pierwszego zlecenia.

Miejsca w których wykonywałem projekty PLC

Portfolio

Do każdej strony internetowej podchodzę indywidualnie oraz przykładam wszelkich starań, bym ja oraz klient był zadowolony z efektu końcowego.

Przemysław Olszówka

To jest moja osobista strona internetowa, która jednocześnie jest pierwszą stroną, którą stworzyłem.

Paulina Mianowska - aplikant radcowski

Strona - wizytówka Pauliny Mianowskiej - aplikantki radcowskiej.

Scroll to Top